przyznam, nieco mnie poniosło.
biżu makkarone!
do tej pory takie makarony
wyobrazić byłam sobie w stanie na talerzu.
ewentualnie na twarzy,
ale to filmowo.
za dużo takich scen się naoglądałam.
dziś makkarone ląduje na szyjce!
i to nie iście włoskie.
bo choć makkarone,
to neonowe!
zjawiskowe!
nie pierwsze i nie ostatnie.
bon appetit!
:)