piątek, 15 marca 2013

DIY: mulinowy warkocz

żyłam w przekonaniu,

że moje zdolności manualne

są na dobrym poziomie.

aż do dziś.





walka była zacięta.
łatwo się nie poddaję.

cel: piękna, pastelowa, mulinowa bransoleta.
podejść dwadzieścia cztery.
za dwudziestym piątym
powstał mulinowy warkocz.
też ładny.
suma sumarum.

ja : mulina
0 : 1

ale walczyć z muliną będę dalej.
nie poddam się!

:)






13 komentarzy:

  1. świetne są *.* :D zapraszam do siebie i obserwuję ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż tak źle było ? Wyszło pięknie i prosto :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglądają pięknie, szczególnie ich kolorystyka.
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. genialne! <3
    Zparaszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie wyszło! ;-)
    Obserwuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. akurat mam spory zapas muliny u siebie wiec nie obrazisz się chyba jeśli skorzystam z tej inspiracji?:P pozdrawiam i zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś zaplatałam taką bransoletkę bardziej skomplikowaną. Miałą z 1cm grubości i udało mi się dotrzeć do połowy. Cała mi się poskręcała i dałam sobie spokój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja również miała być bardziej skomplikowana, ale skręty i skrzywienia mnie przerosły :( ale... nie poddam się ;)

      Usuń
  8. Też kiedyś takie robiłam. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. tak samo kiedyś robiłam ;)
    wspaniały blog oczywiście obserwuje i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. genialne są takie bransoletki :)

    OdpowiedzUsuń